Piękno nie pozwala się zamknąć w definicji, nie podporządkowuje się schematom. Jest ono zuchwałe i nieuchwytne, niczym iskra, której bytność staramy się śledzić głęboką nocą, gdy figlarnie umyka z ogniska, by po chwili zatopić się na zawsze w mroku gęstej czerni okalającej palenisko. Piękno kryje się często tam, gdzie rzadko zaglądają oczy ludzi. Można je dostrzec w kunsztownych, lecz nie nachalnych sztukateriach secesyjnych kamienic, w ciszy sacrum i kontemplacji, w dziełach przyrody, która onieśmiela finezją i zachwyca oko ludzkie paletą barw. Piękno możemy dostrzec w prozie każdego dnia, w oczach drugiego człowieka i w dziełach rąk ludzkich, które przecież zawsze do człowieka odsyłają…
Droga, na której można odszukać piękno, stała się owego piątkowego popołudnia drogą klasy 3H, podczas jej integracyjnej wycieczki ulicami nostalgicznego Łazarza, pod opieką wychowawcy p. prof. Adama Szydła, i nauczyciela historii p. prof. Dawida Tomalaka.
Faktycznie, nasza młodzież, mimo pewnych trudności, ma bardzo wyczulone oczy serca i umysłu na piękno oraz estetykę. Nasza młodzież potrafi docenić wiedzę, odwdzięcza się posłuchem i jest zaciekawiona, jest ona głodna wiedzy, nawet jeżeli czasami faktografia ich przerasta, to potrafią choćby z okruchów upiec chleb na swoją miarę, na miarę człowieka, któremu nie obcy humanizm, nie obce zgłębianie tajników codzienności i dążenie do źródła, po czystą wodę wiedzy.
Nasza mała robinsonada po Łazarzu uwzględniała piękno przyrody i architektury, które w zażyłym uścisku z historią stworzyły zgrany duet. Ufamy, że wzorowe zachowanie grupy i faktyczne zainteresowanie materią wycieczki, stanie się przyczynkiem do kolejnych eksploracji tematycznych.